Wyobraźcie sobie, że prądu nie ma. Nie chodzi o brak prądu, który trwa kilka dni, ale o długotrwały brak prądu ( który trwa od pół roku do roku). I co? Przeżyjemy? Tak, ale będzie nam ciężko! Najbardziej odczują kontynenty Ameryki północnej, południowej, Europa, Australia i Azja a najmniej Afryka, szczególnie Afryka, ponieważ ponad połowa obszaru nie jest zasilana prądem, nie dochodzi prąd, jeżeli dochodzi, to jest bardzo mało. Północna część Afryki ma prąd i nie ma co się dziwić:)
No dobra, brak prądu = brak internetu co w dzisiejszych czasach jest podstawą do: rozliczania się dokonując przelewów bankowych i nie tylko, kontakt z portalami społecznościowymi i do serwisów informacyjnych oraz rozrywka, wiadomo o co chodzi. Dalej, wszelkie zmywarki, kuchenki mikrofalowe, lodówki, piekarniki, po prostu cały sprzęt gospodarstwa domowego by był bezużyteczny! To samo dotyczy komputerów, telewizji, sprzętów fitness (bieżnie) nie wspominając już o telefonach komórkowych. O tym możemy zapomnieć!
Taki okres bez prądu, można by nazwać, życiem w średniowieczu. Nie było prądu, pralek co wiadome jest nie od dziś. Ale uwaga!, to co mieszkańcy w Afryce, nie mający prądu a żyją w glinianych domkach lub w domach ze słomy, to średniowiecze? Może nie średniowiecze, ale takie życie jest mocno zbliżone do okresu średniowiecza, ponieważ każdy nie był odporny na wszelkie choroby niż dziś, gdzie są szczepionki i inne leki. A mimo to nadal są nowe choroby przed którymi musimy się bronić.
A jak z leczeniem? Gdy by tak było, to możemy zapomnieć o leczeniu u stomatologa, wszelkie prześwietlenia klatki piersiowej i wszystko co dotyczy prześwietleń, leczenia słuchu i wzroku. Możemy zapomnieć o tego typu leczeniach, które wymagają sprzęty, które są zasilane prądem.
Wracamy do średniowiecza, usuwanie zębów i nie było mowy o znieczuleniach, usuwało się bez znieczulenia. Nie było piecyków na prąd, które dawały ciepło. Paliło się ognisko lub w kominku, a światło dawały świece, lampy na knot i nic więcej.
Wracam do tego, czego nie napisałem, jak byśmy przeżyli? Po pierwsze, trzeba było nauczyć się inaczej funkcjonować, czyli:
- inaczej gospodarować jedzeniem i napojami,
- mieć chłodne miejsce, które pozwala na czasowe magazynowanie jedzenia,
- zaopatrzyć się w opał na zimne dni
To są te podstawowe punkty, ale może być ich więcej:)
Teraz łatwo jest napisać, bo każdy ma swój dom lub mieszkanie w bloku, a gdyby tak nie było? To co wtedy?
Na to pytanie, sami sobie odpowiedzcie:)
czwartek, 30 lipca 2015
czwartek, 16 lipca 2015
Ciało: Tatuaże i piercing
Witam,
Dzisiejszy temat dotyczy tatuażom i piercingowi. Na początek powiem, że ja nie jestem fanem robienia tatuaży i piercingowi, szkoda na to pieniędzy oraz zdrowia.
Robiąc tatuaż, należy wziąć pod uwagę jedno, że to nie jest tatuaż z gumy do żucia. Nakleimy naklejkę z tatuażem a później zmyjemy, tatuaż jest na całe życie!
Przyznam, że nie które tatuaże ładne są i fajnie wyglądają na ramionach, plecach, ale jak napisałem wyżej, nie jestem fanem tatuaży i nie zrobiłbym sobie żadnego tatuażu!
Przez tatuaże i robienie ich sobie, jesteśmy skazani na wszelkie choroby a można dorobić się.
Są znane osoby, które były pokazywane w mediach, robiły sobie na całe ciało tatuaż, ale wg.mnie jest to gruba przesada!
Co do piercingu. Nie wyobrażam sobie ozdabiać sobie ciała, kolczykami, rozszerzać ucha wielkim kołem itp. W jednym programie widziałem, że koleś jaja (nie pokazywane było w tv, ale mówił) sobie ozdobił przekuwając sobie duży ćwiek czy coś w tym stylu. Kurde, jaja sobie ozdabiać? Może niech ludzie sobie tyłek ozdobią ćwiekami.
To co napisałem, jest wg.mnie kaleczeniem swojego ciała, ale dorosły sam decyduje za swoje pomysły i wybór. Nie my za to płacimy:)
To tyle:)
Dzisiejszy temat dotyczy tatuażom i piercingowi. Na początek powiem, że ja nie jestem fanem robienia tatuaży i piercingowi, szkoda na to pieniędzy oraz zdrowia.
Robiąc tatuaż, należy wziąć pod uwagę jedno, że to nie jest tatuaż z gumy do żucia. Nakleimy naklejkę z tatuażem a później zmyjemy, tatuaż jest na całe życie!
Przyznam, że nie które tatuaże ładne są i fajnie wyglądają na ramionach, plecach, ale jak napisałem wyżej, nie jestem fanem tatuaży i nie zrobiłbym sobie żadnego tatuażu!
Przez tatuaże i robienie ich sobie, jesteśmy skazani na wszelkie choroby a można dorobić się.
Są znane osoby, które były pokazywane w mediach, robiły sobie na całe ciało tatuaż, ale wg.mnie jest to gruba przesada!
Co do piercingu. Nie wyobrażam sobie ozdabiać sobie ciała, kolczykami, rozszerzać ucha wielkim kołem itp. W jednym programie widziałem, że koleś jaja (nie pokazywane było w tv, ale mówił) sobie ozdobił przekuwając sobie duży ćwiek czy coś w tym stylu. Kurde, jaja sobie ozdabiać? Może niech ludzie sobie tyłek ozdobią ćwiekami.
To co napisałem, jest wg.mnie kaleczeniem swojego ciała, ale dorosły sam decyduje za swoje pomysły i wybór. Nie my za to płacimy:)
To tyle:)
Labels:
kaleczenie ciała,
oszpecanie ciała,
ozdabianie ciała
środa, 1 lipca 2015
Dzień z życia programisty
Nie ma znaczenia czy pracujesz w zawodzie jako programista, czy jako wolny strzelec (freelancer). Ważne jest to co robisz każdego dnia i ile na to poświęcasz czasu.
W pracy wiadomo, 8 godzin pisania na klawiaturze i sprawdzanie jak aplikacja działa z każdą nową napisaną linijką kodu. Podobnie jest gdy nie pracujesz, ale za to, możesz więcej przerw sobie robić na przemyślenia projektu jaki teraz piszesz lub będziesz pisał.
W pracy czuwają lub patrzą na ciebie, czy nie obijasz się, nie tracisz czasu na pogawędki na FB, GG i na innych stronach. W domu jestem wolny! wstajesz o której chcesz i zabierasz się za rozwój projektu o tej godzinie, która Ci pasuje. Nie oznacza to, że leniwy jesteś?
Sam piszę aplikacje webowe, nie pracuję, ale i też nie obijam się. Mam co robić:)
Jaki jest dzień z życia programisty? O to przykładowy scenariusz:
Pora wstawać, jest godzina 6:00, trzeba umyć się i zjeść śniadanie. Po śniadaniu i w trakcie sprawdzasz pocztę e-mail. Następnie, słuchasz muzyki, bo uważasz, że dalej nad projektem będziesz w pracy siedział. Wsiadłeś do autobusu, samochodu nie masz, nawet gdy byś miał, to powiedziałeś sobie, że nie warto jeździć po mieście samochodem, bo i tak są korki! Do pracy masz zaledwie 20 min, czy jest sens grzać samochód na 20 minut drogi?
Dojechałeś do pracy, zastanawiasz się, co ekipa powie na temat rozwijanego projektu dla klienta. Ty masz swoje pomysły, ale nie jesteś jeden!, każdy ma coś do dodania aby aplikacja była z dnia na dzień lepsza.
Wchodzisz, witasz się jak to zwykle każdego dnia bywa, szef patrzy na ciebie i pyta jak tam projekt?
Odpowiadasz, że jest dobrze, bo jak masz powiedzieć, jak faktycznie tak jest?
Kierownik grupy rysuje plan rozwoju projektu na tablicy, każdy z nas słucha i zgłasza swoje pomysły lub uwagi. Jeszcze nie włączyłeś komputera i co ważne projektu, a tu już trzeba poprawić 12 błędów w projekcie, FUCK!
Nie minął tydzień i już tyle błędów? Ja tyle popełniłem? Nie, to nasza grupa tyle błędów narobiła.
Każdy z nas ma do napisania listę funkcji. Ty oprogramowujesz funkcję identyfikacji użytkowników na podstawie adresów IP, poczty email i innych danych, które są na liście.
Poza tymi funkcjami są inne funkcje, które trzeba napisać. I tak 8 godzin pracy przy kawie lub innym napoju. Nie ma południa a już widzisz zmęczenie. Oczy bolą od ciągłego patrzenia w monitor.
Kierownik grupy przerywa i znowu rysuje pomysły jakie można wdrożyć do projektu, i jak masz skończyć projekt, gdy są przerwy???
Nie zdążyłeś zjeść kanapki a tu kierownik wzywa Cię do siebie i tak każdego prosi.
I tak każdego dnia, toczy się życie programisty.
To jest przykładowy scenariusz i jeżeli czytelnicy myślą, że obrażam ten zawód, mimo, że sam programuję, to mylicie się. To jest realny scenariusz jaki może być a programista nie jest biednym pracownikiem a też możecie odnieść takie wrażenie po przeczytaniu powyższego tekstu.
To tyle:)
W pracy wiadomo, 8 godzin pisania na klawiaturze i sprawdzanie jak aplikacja działa z każdą nową napisaną linijką kodu. Podobnie jest gdy nie pracujesz, ale za to, możesz więcej przerw sobie robić na przemyślenia projektu jaki teraz piszesz lub będziesz pisał.
W pracy czuwają lub patrzą na ciebie, czy nie obijasz się, nie tracisz czasu na pogawędki na FB, GG i na innych stronach. W domu jestem wolny! wstajesz o której chcesz i zabierasz się za rozwój projektu o tej godzinie, która Ci pasuje. Nie oznacza to, że leniwy jesteś?
Sam piszę aplikacje webowe, nie pracuję, ale i też nie obijam się. Mam co robić:)
Jaki jest dzień z życia programisty? O to przykładowy scenariusz:
Pora wstawać, jest godzina 6:00, trzeba umyć się i zjeść śniadanie. Po śniadaniu i w trakcie sprawdzasz pocztę e-mail. Następnie, słuchasz muzyki, bo uważasz, że dalej nad projektem będziesz w pracy siedział. Wsiadłeś do autobusu, samochodu nie masz, nawet gdy byś miał, to powiedziałeś sobie, że nie warto jeździć po mieście samochodem, bo i tak są korki! Do pracy masz zaledwie 20 min, czy jest sens grzać samochód na 20 minut drogi?
Dojechałeś do pracy, zastanawiasz się, co ekipa powie na temat rozwijanego projektu dla klienta. Ty masz swoje pomysły, ale nie jesteś jeden!, każdy ma coś do dodania aby aplikacja była z dnia na dzień lepsza.
Wchodzisz, witasz się jak to zwykle każdego dnia bywa, szef patrzy na ciebie i pyta jak tam projekt?
Odpowiadasz, że jest dobrze, bo jak masz powiedzieć, jak faktycznie tak jest?
Kierownik grupy rysuje plan rozwoju projektu na tablicy, każdy z nas słucha i zgłasza swoje pomysły lub uwagi. Jeszcze nie włączyłeś komputera i co ważne projektu, a tu już trzeba poprawić 12 błędów w projekcie, FUCK!
Nie minął tydzień i już tyle błędów? Ja tyle popełniłem? Nie, to nasza grupa tyle błędów narobiła.
Każdy z nas ma do napisania listę funkcji. Ty oprogramowujesz funkcję identyfikacji użytkowników na podstawie adresów IP, poczty email i innych danych, które są na liście.
Poza tymi funkcjami są inne funkcje, które trzeba napisać. I tak 8 godzin pracy przy kawie lub innym napoju. Nie ma południa a już widzisz zmęczenie. Oczy bolą od ciągłego patrzenia w monitor.
Kierownik grupy przerywa i znowu rysuje pomysły jakie można wdrożyć do projektu, i jak masz skończyć projekt, gdy są przerwy???
Nie zdążyłeś zjeść kanapki a tu kierownik wzywa Cię do siebie i tak każdego prosi.
I tak każdego dnia, toczy się życie programisty.
To jest przykładowy scenariusz i jeżeli czytelnicy myślą, że obrażam ten zawód, mimo, że sam programuję, to mylicie się. To jest realny scenariusz jaki może być a programista nie jest biednym pracownikiem a też możecie odnieść takie wrażenie po przeczytaniu powyższego tekstu.
To tyle:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)